poniedziałek, 18 maja 2020

38.

Przepraszam, dopiero się dowiem jak być kobietą, która nie ściąga spojrzeniem rajstop, w których z zażenowaniem właśnie znalazła oczko. Kobietą, która pozbywa się złudzeń jak drogiego kremu drażniącego jej skórę. Powinno mi to zająć jeszcze tylko kilka lat i miesięcy zanurzonych w słowach, które wylecą ze mnie zanim pomyślę. Nauczę się myśleć mniej, ale za to o czasie i szanować swoje ciało, niech uschnie na podobieństwo nudnego bladego bzu, którego nikt nie dotknął niewłaściwymi palcami. Zobaczysz, poznam kobiece sposoby na drzazgi, odciski, znamiona i iskry, które mogłyby podpalić niejeden Rzym, niejeden Londyn i wszystkie zjednoczone stany pozornego spokoju. Będę bogata w doświadczenia, w pożegnania i w czas. Przepraszam, że dopiero będę kobietą, która demarkacyjne linie na udach zacznie nazywać własnym wyborem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Jej własne sztormy były zawsze najstraszniejsze. I w głębi duszy Filifionka była trochę dumna ze swoich katastrof".