wtorek, 25 kwietnia 2017

6.

Obrót o 360 stopni nie jest równoznaczny z pojawieniem się w tym samym miejscu, z którego ów obrót się rozpoczynało. Niektóre obroty o 360 stopni wiążą się bowiem z odwróceniem góry z dołem (poszewką w drugą stronę), tak więc stoimy w rezultacie w punkcie doskonale przeciwnym do pierwotnego położenia.
Rozwijając myśl: wyobraźnia mocno przegina, cienie znów szarzeją za mną jak ćmy i gapię się albo w chodnik, albo biegam wzrokiem wkoło, wymyślając alternatywne wersje wydarzeń. Nie ma ciepła, by zdmuchnąć z siebie deszcz. Czasem można mówić sobie "dość" po ileś razy. I nic.

Znasz to nieprzyjemne uczucie mrowienia, gdy coś na kształt płaczu zatyka ci arterie, a może to boli wymuszony oddech w płucach, przykładasz dłonie w to miejsce i czujesz pod palcami małe jaszczurki, które zwariowały ze strachu, mają za mało miejsca, za mało miejsca, duszą się, musisz uwolnić je krzykiem.

„Colette wiedziała, że żyć to pozwolić sobie na przywiązanie, to ukrywać się, to dać się upokorzyć, a potem wyjść z tego".

(2010-2011-2017)


sobota, 22 kwietnia 2017

5.

Błyszczały ci się oczy, dziewczyno, która masz wszystko, czego chcę...
A ja? Linie papilarne zostawiam na szybach, nie na skórze. Ocieram się tylko o wiatr. Pieszczotą piersi bywa to, co spłynie z oczu, stanowczo za często.
Jestem starą wariatką, kapłanką z niebożej łaski, syreną z marnym ogonem dorsza i czarownicą, jak ty. O tobie myślę częściej, niż o nim, jakbyś to ty żywcem zdejmowała ze mnie skórę i złudzenia.
Lecz dobrze wiem, że winny jest wiatr, wiatr odmienia wszystko przez przypadki, w oka mgnieniu przynosi, by zabrać, bezbarwny wiatr, wiatr, który nie wie, który sieje pustkę i sieje burzę.






środa, 19 kwietnia 2017

4.

Pamiętasz, jak pisałam wiersz o tym, że idziemy ulicą rozważając samobójstwo? Dziś też kąpię się w zbyt gorącej wodzie, ale nie mam już na brzuchu śladów jak po kredce świecowej, a ty zaczęłaś mi powtarzać, że trzeba trzeba żyć.

Pytam cię, czy czujesz się czasem jak roztopiona w deszczu dżdżownica? Jak tulipan zaskoczony przez zimę? Jestem bardziej błyskiem, a ty bardziej blaskiem. Ja dziewczyną szamana, ty dziewczyną gangstera. Ja kulą u nogi, ty kulą w płot. A może kulą ziemską albo wymarłym gatunkiem ryby.
Widzisz jak rozkład jazdy autobusów płacze dziś roztopionym śniegiem? Dożyłyśmy czasów stycznia w kwietniu. Wiem, że wierzysz, że będę tutaj, gdy twoim nienarodzonym jeszcze synom sypnie się wąs i przyśnią pierwsze mokre sny. 

Wiesz, że po tym jak umrzemy, kawałki naszego naskórka będą unosić się w przestrzeni jeszcze setki lat? Maleńka, jesteśmy wieczne.





czwartek, 13 kwietnia 2017

3.

Nie życzę sobie, żeby mi się śniło. Żeby podświadomość szła w szranki z cudem opanowaną pozycją dystansu na jawie. Rytuały Różowej Pełni odprawione, rytuały na zapomnienie, na puszczenie w niepamięć, w nieczucie, w nieżal. Nie życzę sobie, żeby wracało.

Nie po to tyle razy powtarzam do lustra: żyję i jestem równa wszystkim kobietom, które wybierasz, także tej jednej kobiecie. Nie po to wyznaję kult przypadku i chaosu świata, by snem podsuwało mi się werdykt: jesteś niewystarczająca. Nie po to wraz z lawendową kąpielą wypuszczam z wanny twoje imię na kartce, nie po to uczę się łacińskich nazw kolorowych ptaków i nie po to wsadzam palce głęboko głęboko w ziemię doniczek, tak głęboko jak gdybym mogła z siebie wygarnąć, wydrapać... Nie po to, by wchodziło głębiej, opancerzając się tkankami i życiem i z nienacka wysączało się nocą w pełnię, która przecież miała być na moje rozkazy.






wtorek, 11 kwietnia 2017

2.

Kiedy nic sobie nie mówisz, kiedy nie znasz swojego własnego języka, musisz liczyć na swoje ciało - na swojego wroga, bolesnego kompana, śmiercionośną powłokę. Ono powie ci, że nie możesz wziąć pełnego oddechu - to znaczy, że się przejęłaś i cierpisz, zastanów się dlaczego. Ono ukłuje cię bólem w karku i nad lewą łopatką - za dużo pracujesz, za bardzo udajesz, za dużo dorosłego życia. Ono wpuści ćmy do płuc i lekko opuchnie oczy - chciałabyś płakać, ale nie wiesz dlaczego, nie czujesz, więc nie potrafisz.
Bądź cierpliwa. Zatrzymuj się nad każdym gestem, głaszcz powietrze między sobą a światem, żeby przebić się przez grubą szybę akwarium, które pojawia się, żeby cię chronić, bo nie wie, że wtedy robi ci właściwie nie-życie.
Tętno takie szybkie, takie szybkie, takie...
Zza okna dochodzą dziwne grzmoty - jakby walił się dom, jakby ktoś rozbierał ściany. Nie wiesz co to.
Przeszywa cię ta melodia i teledyski wspomnień, tak ubarwionych, że prawie ich nie było?


1.


Tak, teraz będę się tłumaczyć, że piszą wszyscy, a niektórzy pięknie, że składam się z ciągłych powtórzeń, często tak bardzo nieinterpunkcyjnych, że niektóre neologizmy mi wychodzą, ale inne mniej, więc w zasadzie dlaczego... 
Jestem tak bardzo przesadnie sentymentalna, no i głupio już mówić, że teksty Nosowskiej śnią mi się po nocach, bo komu nie? Najgorsze, że głupio się też tłumaczyć, zwłaszcza że to prowadzi do nadużywania wielokropków... 
Nie chciałabym wcale na siłę, na przykład zaczynać od "a więc wiosna", choć to byłby całkiem niezły początek, przynajmniej przez chwilę nie byłoby o sobie, albo o jakimś tobie, bo przecież zawsze jest jakiś ty, wspominałam, że ciut sentymentalnie? Delikatnie mówiąc... Delikatnie mówiąc z tą wiosną to jeszcze właściwie nie wiadomo.



"Jej własne sztormy były zawsze najstraszniejsze. I w głębi duszy Filifionka była trochę dumna ze swoich katastrof".