środa, 24 stycznia 2018

28.


To będzie pierwszy z najpiękniejszych. Delikatna skóra pieszczona przez usta jak cukier, osiem palców wplątanych we włosy, dwa głosy wołające za kluczem żurawi. Puści się biegiem nurt czystego powietrza, rozdźwięczą się dzwony i rozpoczną podróże. Nadgarstki spłyną bransoletami, każda z nich opowiadać będzie o zamierzchłych czasach i światach malowanych palcem na kryształowej kuli. Wdychać będziesz mieszankę ziół, spać w pościeli idealnie chłodnej latem i cudownie ciepłej zimą. Miód na piersiach, miód na dłoniach, miód na powiekach i i stamtąd do ust.
Będziesz tworzyć i zbierać kwiaty, liście, przyrzeczenia. Pora deszczowa i gwiazdozbiory zamieszkają w źrenicach i w żyłach. Głos nie zamilknie, choć cisza pozostanie najłaskawszym wyznaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Jej własne sztormy były zawsze najstraszniejsze. I w głębi duszy Filifionka była trochę dumna ze swoich katastrof".