środa, 24 stycznia 2018

25.

W miejscu trzeciego oka mam gniazdo pszczół i choć opuszki wiodą na pokuszenie, brak jest wypukłości na poduszce, która leży obok. Manowce to przemoczona deszczem kartka papieru - teraz będę mieć cele inne niż zwykle. Prowadzę palce ku linii włosów, sprawdzam, ile dni zostało do pierwszej zmarszczki (za dużo się krzywię). Zwichniętym jałowym oczekiwaniem opuszkom każę nucić szemrzącą kołysankę usypiającej na zimę królowej ula.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Jej własne sztormy były zawsze najstraszniejsze. I w głębi duszy Filifionka była trochę dumna ze swoich katastrof".