(Piszę, bo jestem silna. Bo jestem słaba).
Wiesz gdzie podziewa się pył z gwiazd, które spadły milion lat temu? Noszę go na butach, w których wytańczyć próbuję niepamięć i niezamęt. A potem spać, najchętniej w ciszy bezwzględnej bardziej niż zero i bezwypadkowej; ze stóp strząsnąć wychodzoną zaradność. Zobacz, jakie to proste, mogłabym odwrócić się i powiedzieć: słuchaj, jestem zmęczona, nie trafię sama do domu. I przez chwilę nikt nie zgadłby, że przecież nigdy nie ma żadnego domu innego niż ja sama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz