wtorek, 23 maja 2017

11.

Szybko, szybko, wycofać się rakiem, wycofać się krabem, płaszczką, zmarszczką... Moje prawo to jest Pańskie lewo.
Czas wezwać starą kobietę, by wysłała dzieweczkę do lasu, niech ta uczy się życia, jak w baśni. Niech oślepi ją cierń, niech zje wilk, niech straci pragnienie. Wyjdzie potem popękana jak waza, posklejana złotem.
A może wolisz wybrać? Pustka wiecznego niczego czy ból straconego życia? Wychyl, wypij, co nalałaś, rozlej, wytrzyj, przelej znowu. W końcu zmienisz się w małe wilgotne ścierwo, w głowę do wycierania.
Nie, ty walczysz. Zawsze będziesz walczyć, bo z walki powstałaś na nowo, przeznaczona do baśni. Twarda, zamienisz się w wieczność, albo przyjdzie w końcu ktoś godny, by się z tobą zmierzyć, skoczycie sobie do gardeł i wtedy stanie się jednia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Jej własne sztormy były zawsze najstraszniejsze. I w głębi duszy Filifionka była trochę dumna ze swoich katastrof".