sobota, 22 kwietnia 2017

5.

Błyszczały ci się oczy, dziewczyno, która masz wszystko, czego chcę...
A ja? Linie papilarne zostawiam na szybach, nie na skórze. Ocieram się tylko o wiatr. Pieszczotą piersi bywa to, co spłynie z oczu, stanowczo za często.
Jestem starą wariatką, kapłanką z niebożej łaski, syreną z marnym ogonem dorsza i czarownicą, jak ty. O tobie myślę częściej, niż o nim, jakbyś to ty żywcem zdejmowała ze mnie skórę i złudzenia.
Lecz dobrze wiem, że winny jest wiatr, wiatr odmienia wszystko przez przypadki, w oka mgnieniu przynosi, by zabrać, bezbarwny wiatr, wiatr, który nie wie, który sieje pustkę i sieje burzę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Jej własne sztormy były zawsze najstraszniejsze. I w głębi duszy Filifionka była trochę dumna ze swoich katastrof".